close
image1(1)

Warta Poznań przeszła wielkie przeobrażenie. Prowadzony przeze mnie klub na nowo wyznaczył swoje cele i obrał inną niż dotąd drogę rozwoju. Nie ma co ukrywać, że w dużej mierze wymusiła to sytuacja – zdana na samą siebie, stuletnia wielkopolska marka, musiała wrócić do pracy u podstaw.


Przed rozpoczęciem obecnego sezonu powiedzieliśmy sobie wprost – nie wynik, lecz gra. Ta filozofia ma dotyczyć nie tylko drużyny seniorów (choć tak naprawdę, w dużym stopniu to wciąż juniorzy), ale i wszystkich młodszych grup piłkarzy w szkółce Warty. Ktoś pomyśli – skąd tak irracjonalny pomysł? Przecież gra się po to, aby wygrać.
Przychodzi mi tu na myśl historia, którą kiedyś opowiadał Marcin Gortat. Rywalizował 1 na 1 z facetem, który także ubiegał się o angaż w NBA – ich pojedynek odbywał się na oczach osób, które miały zadecydować o ich przyszłości. Rywal robił z Gortatem co chciał, ogrywał go niemiłosiernie, choć Polak zdołał kilka razy się odgryźć. Angaż dostał właśnie łodzianin – usłyszał, że jest bardziej perspektywiczny.

Polski piłkarz, który w wieku 23 lat umie prosto podać piłkę, jest uważany za młody talent, podczas gdy na zachodzie jego rówieśnik potrafi o wiele więcej i decyduje o sile swojej drużyny. Wynika to z lat zaniedbań jak i polityki wielu polskich klubów. Szkółki piłkarskie pozyskują pieniądze głównie dzięki dobrym wynikom, zwycięstwom w dużych turniejach czy odnoszeniu sukcesów na szczeblu lokalnym bądź krajowym. Skoro to jedyna droga do zdobycia środków pozwalających na egzystencję, trenerzy nastolatków uczą ich takich elementów, jak: aktorstwo, gra na czas czy murowanie dostępu do własnej bramki. Nie kładzie się nacisku na wyszkolenie techniczne czy taktyczne oraz fizyczne. To prosty związek przyczynowo-skutkowy.

Patrzę na te nieszczęsne karykatury piłkarzy, które nie trudno znaleźć nawet w Ekstraklasie. Widać gołym okiem, że niektórzy z tych kopaczy nie zdołaliby zrobić dziesięciu pompek. Są też tacy, którzy mają sporą nadwagę. Zamiast na trening, ci pseudo-gracze wolą poświecić swój czas na poszukiwania rewelacyjnego żelu do włosów lub tych śmiesznych torebek, które uwielbiają nosić na wątłych ramionach.

My postanowiliśmy wyłamać się z tego schematu, polegającego na promowaniu przeciętniactwa. Przez długie lata celem poszczególnych drużyn młodzieżowych Warty było wyłącznie zajęcie pierwszego miejsca w swoich rozgrywkach – nierzadko się to udawało i nie zamierzam deprecjonować tych sukcesów. Faktem jednak jest, iż bardzo niewielu juniorów zdołało w minionych latach dołączyć do seniorskiej drużyny Warty i stać się ważną postacią w ekipie „Zielonych”. Aby to zmienić, zamierzamy wprowadzić inną filozofię w szkoleniu młodych piłkarzy na każdym szczeblu w naszej szkółce.

Jakoś szczególnie nie przejmuje mnie nawet ewentualna wysoka porażka w meczu ligowym, jeśli to warciarze będą umieli grać w piłkę, a stracą bramki po chaotycznych kontrach rywali. Celem nowej Warty jest wykształcić piłkarzy, którzy podążając za swoimi ambicjami, każdego dnia będą chcieli stawać się coraz lepszymi zawodnikami i grać w jak najlepszych klubach.
Obecnie w młodej kadrze III-ligowej Warty znaleźć można kilku dobrze rokujących graczy, prowadzonych przez młodego i ambitnego trenera, doskonale znającego i rozumiejącego politykę klubu. Do tych graczy z pewnością zaliczyć można m.in. Kacpra Ciupę czy Krystiana Łukaszyka, którzy od początku sezonu prezentują dobrą formę, doskonale prezentując się na tle ligowych rywali.

Chciałabym, aby Warta stała się klubem znanym z doskonałego szkolenia młodych graczy. Chcemy nawiązać do tradycji wychowywania takich zawodników, jak: Grzegorz Rasiak, Tomasz Iwan czy Maciej Żurawski. Chciałabym, aby w przyszłości zawodnicy stawiający swoje pierwsze kroki w Warcie, decydowali o obliczu reprezentacji Polski. Aby to osiągnąć, staram się zapewnić młodym zawodnikom jak najlepsze warunki, dbając o nasze trzy boiska na obiektach klubowych, czy o dostarczanie dobrego sprzętu sportowego. Ważne jest dla mnie, aby trenerzy ze szkółki piłkarskiej wyznawali podobne wartości i byli w stanie położyć nacisk w szkoleniu zawodników na naukę gry w piłkę, a nieprzeszkadzanie rywalom.

Cieszę się, że politykę tę rozumieją kibice, przychodzący na ligowe mecze Warty i oklaskujący młodych warciarzy. To stała, choć może nieliczna grupa – są to jednak prawdziwi, oddani kibice, dla których Warta to coś więcej niż klub. Oczywiście nie wszystkim podoba się obecna sytuacja klubu, są i tacy, którzy utożsamiają mnie z całym złem tego świata – nieszczególnie mnie to interesuje. Chcę konsekwentnie realizować cel, jakim jest budowa silnej i młodej Warty, szkolącej piłkarzy przez duże „P”.

Zachęcam Was wszystkich do zawitania przy Drodze Dębińskiej, na jednym z ligowych meczów Warty. Nie wiem, czy odniesiemy zwycięstwo, choć rzecz jasna na to liczę – wiem jednak, że obejrzycie ambitnych i rozwijających się piłkarsko graczy, dających z siebie zawsze więcej, niż sto procent.

 

Izabella Łukomska-Pyżalska

The author Izabella Łukomska-Pyżalska

Szczęśliwa mama szóstki dzieci, rodowita Poznanianka, kobieta biznesu, prezes klubu piłkarskiego Warta Poznań S.A., prezes spółki budowlano-deweloperskiej Family House, kiedyś modelka. Jedna z najbardziej wpływowych kobiet w Polsce i w świecie piłki nożnej. Na swoim blogu poruszam tematy sobie bliskie: sport, zdrowy tryb życia, macierzyństwo i polityka.

Leave a Response