close
InneSport

Kciuki ściśnięte jeszcze mocniej

blog_zd_5087745_7897896_tr_zczcz

Minione piłkarskie Euro i nadchodzące emocje związane z igrzyskami sprawiają, że to na pewno będzie wyjątkowe lato dla polskiego kibica – chciałam jednak pokusić się o pewną tezę związaną z tym, kto bardziej zasługuje na nasze uznanie. Piłkarze, czy olimpijczycy wybierający się do Rio?


Polscy piłkarze dotarli do ćwierćfinału mistrzostw kontynentu i nie zamierzam deprecjonować tego osiągnięcia, ale każdy kto choć odrobinę zna się na piłce z pewnością dostrzega, że nie był to sukces na miarę predyspozycji i umiejętności poszczególnych zawodników. Za co więc wynosić pod niebiosa i robić herosów z zawodników, którzy de facto zdołali jedynie osiągnąć plan minimum? Zrobili to mając do dyspozycji luksusowe warunki, przygotowywali się na doskonałych obiektach, nad ich zdrowiem czuwały sztaby fachowców.
Przeciwstawmy im np. któregoś z naszych lekkoatletów. Ostatnio głośno zrobiło się w sieci o wpisie na FB naszego wybitnego biegacza, Marcina Lewandowskiego (tak tak, nie mamy tylko jednego zdolnego Lewandowskiego). Zawodnicy, których starty będziemy śledzić już za kilka tygodni nie mogą liczyć na znaczące finansowe wsparcie ze strony Związku, a swoje starty na dużych imprezach niejednokrotnie uzależniają od tego, czy w ogóle uda im się zdobyć niezbędne środki finansowe umożliwiające start w zawodach. Ile to już razy słyszeliśmy o przedstawicielach różnych dyscyplin sportowych, którzy zdobywają dla Polski najwyższe laury, a na co dzień przychodzi im trenować w beznadziejnych warunkach (patrz: Paweł Fajdek i jego rzucanie młotem pod poznańskim mostem Rocha). Trudno dziwić się rozgoryczeniu Marcina Lewandowskiego. Musimy pamiętać, że polscy sportowcy od lat z igrzysk przywożą wiele medali, zapewniając nam wspaniałe chwile pełne wzruszeń. Później, już bez towarzystwa kamer czy zainteresowania mediów, te medale trafiają na aukcje czy licytacje, bo sportowcy w obliczu choroby czy innych życiowych trudności nie mogą liczyć na wsparcie: kibiców, związków sportowych.
Dwa lata temu nasi lekkoatleci zdobyli na Mistrzostwach Europy w Zurychu aż dwanaście medali, co uznano za spory sukces. Wtedy pokaźny worek z medalami pozwolił zająć piąte miejsce w klasyfikacji medalowej, tym razem – już pierwsze. W zakończonym właśnie w Amsterdamie europejskim czempionacie byliśmy bezkonkurencyjni, bo tym razem zamiast dwóch, wywalczyliśmy aż sześć złotych krążków i tylko jeden brązowy. To sukces zasługujący na najwyższe uznanie.

Mam ogromny szacunek dla tych, którzy sięgają po swoje i nasze sportowe marzenia, będąc gotowymi ponieść wszelkie koszty i włożyć w swoje starty cały wysiłek. Do tego grona w Rio zaliczać się będzie trzech przedstawicieli KS Warta, co jest niemałym powodem do dumy dla całego sportowego środowiska w Poznaniu.

Mowa tu o Ewelinie Wojnarowskiej, Tomku Kaczorze i Kasprze Majchrzaku. Pierwsza dwója znalazła się w czternastoosobowej kadrze kajakarzy. Ewelina wystartuje w konkurencji K1 na dystansie 500 metrów i nie jest bez szans na sprawienie dużej niespodzianki (wysoką formę potwierdziła już na obozie przygotowawczym do igrzysk, w Wałczu). Liczę też na dobry start prawdziwego fightera, świeżoupieczonego taty – Tomka Kaczora. Tomek to prawdziwy warciarz – ma twardy charakter, potrafi radzić sobie z przeciwnościami losu i ciężko trenuje, by odnosić sukcesy na miarę swojego talentu. Wystartuje na dystansie jednego kilometra, w konkurencji C1. Jak sam podkreśla, w finale każdy walczy już o medal, a ja głęboko wierzę, że w finale jego koronnej konkurencji go nie zabraknie.

Ostatnim, najmłodszym z przedstawicieli KS Warta w Rio będzie Kasper Majrzak, jeden z bardziej utytułowanych młodych pływaków w kraju. Po cennym doświadczeniu wyniesionym z igrzysk w Londynie, Kacper z pewnością będzie chciał pokazać się z lepszej strony. W końcu to srebrny medalista Polski na 100 metrów stylem dowolnym.

Nie wiem, czy media będą rozpisywać się na temat ich startów, ale to mało prawdopodobne. Cieszymy się z zajęcia miejsca w najlepszej ósemce drużyn na piłkarskich mistrzostwach Europy, ale przecież taki sam entuzjazm nie zapanuje w kraju po zakwalifikowaniu się do biegu finałowego naszej sztafety biegaczy na mistrzostwach, na które skierowana będzie uwaga całego świata. To musi boleć – lata wyrzeczeń i wysiłku, hektolitry wylanego potu dla drobnej wzmianki na ostatniej stronie gazety.

Bardzo mocno ściskam kciuki za wszystkich polskich olimpijczyków. Oby po raz kolejny zapisali piękną kartę w historii polskiego sportu i zapracowali na większe niż dotychczas zainteresowanie mediów, sponsorów, jak i kibiców.

Na koniec dosłownie dwa zdania o piłkarskim Euro – cieszę się, że to Portugalia zdołała wygrać w finale. Francja grała agresywnie i biła głową w mur i przed własną publicznością w takim meczu powinna pokazać o wiele więcej.

 

Izabella Łukomska-Pyżalska

The author Izabella Łukomska-Pyżalska

Szczęśliwa mama szóstki dzieci, rodowita Poznanianka, kobieta biznesu, prezes klubu piłkarskiego Warta Poznań S.A., prezes spółki budowlano-deweloperskiej Family House, kiedyś modelka. Jedna z najbardziej wpływowych kobiet w Polsce i w świecie piłki nożnej. Na swoim blogu poruszam tematy sobie bliskie: sport, zdrowy tryb życia, macierzyństwo i polityka.

Leave a Response