Były zawodnik Warty, który obecnie pełni funkcję Dyrektora Sportowego, Arkadiusz Miklosik z optymizmem zapatruje się na start rozgrywek kolejnego sezonu.
Start ligi zbliża się wielkimi krokami. Czy na wszystkich pozycjach w zespole możemy spodziewać się ostrej rywalizacji?
Zdecydowanie tak. Rywalizacja podnosi poziom sportowy drużyny. O to nam chodziło, mamy do rozegrania dużo spotkań tej jesieni i szeroka kadra była nam potrzebna.
Czym kierował się Pan przy doborze nowych zawodników?
Na pewno przydatnością do drużyny. Szukaliśmy piłkarzy na konkretne pozycje, którzy wkomponują się pod względem charakterologicznym. Ważną rzeczą przy wyborze właśnie tych piłkarzy był ich wiek. Przepis o obowiązkowej grze młodzieżowca sprawił, że potrzebowaliśmy zawodników młodych, o określonej jakości. To wszystko oczywiście wymieszaliśmy z graczami doświadczonymi, bo tacy są zawsze potrzebni.
Zna Pan dobrze trenera Jakołcewicza, grali Panowie razem w barwach Warty. Podchodzi pan do niego jak do współpracownika, czy jednak daje Pan odczuć starszemu koledze z boiska, że jest Pan jego przełożonym?
Rzeczywiście trochę meczy spędziłem u boku Czesia na boisku w zielonych barwach. Później był moim trenerem w Lechu. Te rzeczy mogą nam jedynie pomóc, na pewno nie przeszkodzić. Dużo rozmawiamy z całym sztabem o treningach, grze, naszych zawodnikach, taktyce. O taką właśnie współpracę mi chodziło.
Pani Prezes wysoko zawiesiła poprzeczkę zespołowi. Nie boi się Pan, że drużyna może zawieść jej oczekiwania?
Strach nie jest dobrym doradcą. Nie myślę o tym w tych kategoriach. W końcu to jest sport. Ktoś musi wygrać żeby ktoś mógł przegrać. Ja głęboko wierzę w ten zespół, w umiejętności poszczególnych piłkarzy.