Maciej Mysiak, pomocnik który zadebiutował w barwach Warty w meczu z KS Polkowice podkreśla, że zespół wciąż się zgrywa i że mecze w I lidze wygrywać można przede wszystkim ostrą walką i zaangażowaniem.
Kibiców zaniepokoił Twój uraz. Powiedz, czy to coś poważniejszego?
To nic groźnego, będę normalnie przygotowywał się do piątkowego meczu w Gliwicach. Mam taki typowo bokserski uraz (rozcięty łuk brwiowy, przyp.red.), choć i na boiskach piłkarskich łatwo o tego typu kontuzję. Na szczęście to nie jest głęboka rana, więc na dniach wszystko powinno być w porządku.
Jakie wrażenia po pierwszym meczu w Warcie?
Na pewno ten pierwszy mecz to zawsze wielka niewiadoma. Cieszą mnie wyszarpane trzy punkty z niewygodnym rywalem. Walczyliśmy nie tylko z przeciwnikiem, ale i z murawą. To już jednak historia i teraz myślimy tylko o meczu z Piastem. Jedziemy tam sprawić niespodziankę i pokonać walczących o awans gliwiczan. Z pewnością zagramy o pełną pulę.
Wspomniałeś o murawie. Nie obawiasz się, że będzie ona sporym problemem dla technicznie grającego zespołu, który przygotowywał się do rundy na świetnych, tureckich boiskach?
Czas pokaże. Jeśli stan murawy w najbliższym czasie się nie poprawi, to mecze Warty mogą stać się pokazem walki, a nie finezji. Dla nas najistotniejsze są przede wszystkim punkty, które zdobyć można jedynie ciężką walką. W piątek zagramy w Gliwicach, na nowym stadionie i świetnej murawie, o 19:00, czyli typowo piłkarskiej godzinie. Jestem pewny że pod kątem piłkarskim zaprezentujemy się lepiej niż w pierwszym wiosennym meczu.
Jak uważasz, na co stać nasz zespół w rundzie wiosennej? Pani Prezes podkreśla, że chciałaby aby zespół uplasował się w pierwszej piątce.
Myślę że to jak najbardziej realny cel. Mamy ciekawy zespół. Potrzeba zgrania – do drużyny dołączyło wielu nowych graczy, w tym i ja. Jestem jednak optymistą i uważam że z meczu na mecz będziemy grać coraz lepiej. Wiadomo, że wszystkich spotkań raczej nie wygramy, ale jak najczęściej musimy inkasować komplet punktów, aby na koniec Pani Prezes mogła powiedzieć, że wywiązaliśmy się z powierzonego nam zadania.
Jak współpracuje się Tobie z zawodnikami środka pola?
Ta współpraca nie wyglądała jeszcze tak, jak byśmy tego chcieli. Jest jeszcze dużo do poprawy, ciągle musimy się zgrywać. Wczoraj odpowiadałem bardziej za poczynania zespołu w defensywie, a Łukasz Grzeszczyk i „Fosa” kreowali grę. Jestem pewien, że nasza ciężka praca na treningach zaprocentuje.