Zachęcamy do zapoznania się z profilem Pawła Sasina – piłkarza Warty, który do zespołu dołączył przed startem sezonu 2011/2012.
Zodiakalna waga
W życiu kieruje się bardziej rozsądkiem niż sercem. Zawsze pomyśli dwa razy zanim coś zrobi. Nigdy nie żałował swoich życiowych wyborów.
Jak idzie w życiu to i na boisku
Żonaty z Emilią od dwóch miesięcy. Dobrze mu z obrączką na placu. „Smyczy nie mam krótszej”. Decyzję o ślubie podjęli po kilku latach wspólnego życia. „Lepiej nie mogłem trafić. Od początku wiedziałem, że to kobieta mojego życia”.
Trudne początki
Po miesiącu od pierwszej randki, Emilia wyjechała do Stanów Zjednoczonych na trzy miesiące. Jedyną formą kontaktu był wówczas telefon i skype. Ze względu na różnicę czasu rozmawiali między 13.00 a 14.00. Jej wyjazd jeszcze bardziej scementował uczucia Pawła. Ma świadomość, że walka o uczucia drugiej osoby po ślubie dopiero się zaczyna – „nasłuchałem się do starych żonkosiów różnych historii. Obiecuję że płomień nigdy między nami nie zgaśnie”.
Piłkarz prawie jak marynarz
Emilia nie bała się życia na walizkach. Paweł dziękuje za to szwagrom, bo jak twierdzi oni przekonali ją do związku z piłkarzem (Paweł grał wówczas w Koronie Kielce, a bracia byli kibicami klubu). Z resztą z całą rodziną Emilii ma bardzo dobry kontakt, a już szczególny z teściową. Zyskała syna i zawsze stoi po jego stronie, oczywiście ku złości własnej córki.
Najpierw się umawiasz, a potem się wycofujesz
To zarzut, który często słyszy z ust małżonki. Przyznaje się, że zdarza mu się zgadzać na spotkania, na które nie ma ochoty, a potem wymyśla powody dla których nie może się pojawić. „Jestem też czasem za bardzo nerwowy – zbyt impulsywnie reaguje na niektóre sytuacje i to również denerwuje moją żonę”.
Praca w toku
Chcą mieć dzieci. Paweł ma świetny kontakt z maluchami. Przetestował już go 3 letni bratanek. Kiedy mówi „Kocham Cię wujek Paweł” ma łzy w oczach. Już nie może się doczekać by podobne zdanie usłyszeć z ust swoich dzieci.
Sobota – dzień odkurzacza
Czyścioch. Ma to po tacie. Do sprzątania nie trzeba go zachęcać. Sprząta w soboty.
Dwóch muszkieterów i jedna dama
Rodzeństwo Pawła to starszy o cztery lata brat Michał i młodsza o trzy – siostra Paulina. Podział w domu był równy. Synów zawsze broniła mama, a Paulina była oczkiem w głowie taty. Do najgrzeczniejszych dzieci Paweł nie należał. Bił się, uciekał ze szkoły, stale nabawiał się urazów. Brat był ponoć jeszcze gorszy. Obaj grali w piłkę, podobnie jak tata. To po nim odziedziczyli talent. Ale to połowa sukcesu. Potrzebna jest jeszcze ciężka praca i determinacja. A tego zabrakło Michałowi.
Plany
Marzył by grać w ekstraklasie – zagrał, był też reprezentantem Polski w kadrach młodzieżowych. Nie ukrywa, że chciałby zadebiutować w seniorskiej. Ciągle śni też o grze w zagranicznym klubie.
Zadra
Kiedy marzył o grze w zagranicznym klubie dostał propozycję od Sheffield United, alewówczas Korona Kielce zablokowała jego transfer. Do dziś ma o to wielki żal. „Pewnie moje życie wyglądałoby zupełnie inaczej, ale tak widocznie musiało być. Dzięki temu poznałem Emilię”.
Liberum veto
Nie pozwoliłby żonie na operację plastyczną. Piękno naturalne jest najlepsze. Bałby się komplikacji, „poza tym małżonka ma wszystko na miejscu”.
Da w zęby
Jeśli ktoś zagroziłby bezpieczeństwu rodziny. Dla niego to właśnie jest najważniejsze. Tak został wychowany. W ludziach nie lubi obłudy i plotkarstwa. Szanuje osoby szczere i sprawiedliwe.
Prawda jest najważniejsza.
To maksyma życiowa, którą przekazała mu mama, a którą on wpoi swoim dzieciom. Gdy był młodszy wielokrotnie próbował coś ukryć, zataić, przedstawić fakty w innym świetle. Jednak prawda prędzej czy później wychodziła na jaw.
Szybki kurs dorastania
Szkołę średnią wybrał z dala od rodzinnego Radomia, bo we Wrocławiu. Ciężko było. Na początku mieszkał w bursie, potem przeprowadził się do własnego mieszkania. Tu dopiero zaczęła się prawdziwa szkoła przetrwania. Pierwszą pomidorówkę robił konsultując się przez telefon z mamą. Poczęstował nią kolegów i wszyscy przeżyli.
Teraz jest już inaczej, choć do tej pory zup nie potrafi ugotować. Jego specjalnością jest spaghetti. Sam jest smakoszem typowo polskiej kuchni. Do ulubionych dań należą zupa ogórkowa i kotlety we wszystkich wydaniach. Tęskni za smakiem pomidorowej, którą przyrządzała jego babcia. „Z całym szacunkiem dla mojej mamy i żony, ale babcia w tej dyscyplinie była bezkonkurencyjna”. Ale uwaga – jest jedna rzecz do której nikt go nie przekona. To kasza gryczana.
Mysie łapki, kły słonia, pierścienie odpadają
Nie wierzy w talizmany i przesądy. Wierzy w Boga i siłę od niego. Dlatego przed każdym meczem robi znak krzyża.
Z dala od wielkiej płyty
Całe życie mieszkał w bloku. Najpierw w Radomiu, potem we Wrocławiu, Kielcach, nawet teraz w Poznaniu. Emilia wychowywana była w domu z ogródkiem. Dlatego jeśli będą kupować bądź budować dom, to taki by miał wokół choć odrobinę prywatnej przestrzeni. Mają ziemię pod Wrocławiem. Tam prawdopodobnie zakotwiczą, ale to już po zakończeniu przez Pawła kariery piłkarskiej. Póki co mieszkają tam gdzie on gra.
Emerytura
Będzie grał dopóki zdrowie mu na to pozwoli. Potem będziemy się do niego zwracać „Panie trenerze”. Pierwsze kursy ma już za sobą. Planuje wraz z niektórymi warciarzami zapisać się na drugi stopień szkolenia trenerskiego. Świadomy jest, że to nad czym będzie musiał popracować najbardziej w tym zawodzie, to umiejętność utrzymania dyscypliny – „z tym będzie najgorzej”.
I don`t speak english
Największy kompleks Pawła to nieznajomość języków obcych. Kilka razy próbował uczyć się angielskiego, ale bezskutecznie. Emilia ma wykształcenie wyższe, angielskim posługuje się biegle i to ona zawsze jest przewodnikiem podczas zagranicznych wyjazdów. Prywatny korepetytor więc jest, tylko motywacji brak.
Szybka asymilacja
W Warcie szybko się zaaklimatyzował. Inaczej było jak kilka lat temu przejechał do Poznania i zaczynał w Lechu. Wówczas jako trzecioligowy piłkarz musiał znać swoje miejsce. Teraz czuje się jak w rodzinie.
„Kielecka złotówa”
Tak czasem mówi o nim Krzysztof Gajkowski ( który właściwie do większości kolegów tak się w żartach zwraca). Skąpcem nie jest, ale pieniędzy na głupoty nie wydaje. Na zakupy nie lubi chodzić, chyba że „ma dzień”. Ma słabości na które wydaje więcej niż powinien, to perfum i buty.
Musi być ciepło
Jeśli wakacje to tylko w egzotycznych krajach. Ładna pogoda to warunek numer jeden. Kolejne to woda i leżak. Nie wyobraża jak ludzie mogą odpoczywać spacerując po górach.
Podróż poślubną odłożyli z Emilią na grudzień. Kierunek to Egipt, albo jakiś kurort w Hiszpanii.
Kopać czy odbijać
Od zawsze chciał być piłkarzem. Tato był skrzydłowym, brat napastnikiem, nawet siostra grała w piłkę. Choć jak przyznaje był moment w życiu w którym musiał zdecydować którą dyscypliną sportu chce się zająć na poważnie. Gdyby nie piłka pewnie zostałby tenisistą stołowym. Grał turniejach, zdobywał nagrody, miał nawet stypendia.
Testosteron nie kipi
Ostatnio był z żoną w SPA na Mazurach. Kąpiele, jacuzzi, masaże, miał też kilka zabiegów kosmetycznych w tym maseczki. O dziwo bardzo mu się podobało. „Ale na pedicure nigdy nie pójdę”.
Dziwna refleksja
Ostatnio myślał o śmierci. Nie wie dlaczego. „Może oglądam za dużo programów popularno naukowych”. Kocha życie, nie przeraża go starość. Chce się przy żonie zestarzeć.
Lubi komplementy
Szczególnie te od Emilki. Ulubiony : „O jak się fajnie dziś ubrałeś”.
Suplement
„Napisz jeszcze, że bardzo kocham moich rodziców. Wiele im zawdzięczam”.
Rozmawiała Katarzyna Harbul