Zieloni rozpoczęli mecz z Bartkowiakiem i Wichtowskim w składzie – niezdolny do gry był Bartczak, a trener Owczarek zdecydował, że Krzysztof Sobieraj znajdzie się na ławce rezerwowych.
Pierwsze minuty meczu pokazywały, że Zawisza zdawał sobie sprawę z szansy, przed jaką stanął zespół Jurija Szatałowa. Warciarze starali się jednak od samego początku pokazać, że przyjezdni będą mieć spore problemy z wywalczeniem kompletu punktów.
Początkowy kwadrans meczu nie przyniósł żadnych klarownych sytuacji do zdobycia gola dla obydwu zespołów. W 18 minucie spotkania pierwszy celny strzał oddała Warta – jego autorem był Reiss, jednak Witan nie miał problemów z wyłapaniem tego uderzenia.
Zawisza posiadał optyczną przewagę, z której jednak nic nie wynikało. Nasz zespół nie miał większych problemów z przerywaniem ataków gości. W 30 minucie niesamowitą, instynktowną interwencją po strzale Masłowskiego z dystansu popisał się Słowik, ratując nasz zespół od utraty gola.
W 32 minucie kapitalną sytuację do zdobycia gola dla Warty miał Foszmańczyk, po pięknym zgraniu piłki przez Reissa. „Fosa” w sytuacji sam na sam uderzył jednak wprost w bramkarza, a piłkę z linii bramkowej wybił jeszcze jeden z obrońców Zawiszy. Zieloni ruszyli do zmasowanej ofensywy! Chwilę później Mysiak uderzył piłkę głową – ta trafiła w poprzeczkę bramki strzeżonej przez WItana, a uderzenie Giela zmierzajace w światło bramki ciałem zaslonił jeden z piłkarzy gości.
Pięć minut później odryzł się Zawisza. Potężną bombę Błąda sparował w kapitalnym stylu Słowik. W stuprocentowych sytuacjach mieliśmy więc 2:2.
Bezbramkowy remis utrzymał się aż do ostatniego gwizdka pierwszej połowy spotkania.
Od początku drugiej odsłony meczu na placu gry w miejsce Bereszyńskiego pojawił się Tomasz Magdziarz, dla którego był to pierwszy mecz od czasu, gdy w meczu z Olimpią Elbląg, kiedy to nasz kapitan opuścił plac gry ze złamanym nosem.
W 62 minucie spotkania pięknie przedarł się Foszmańczyk, wpadł w pole karne, oddał piłkę Grzeszczykowi, jednak w ostatniej chwili mocne uderzenie naszego pomocnika zostało zablokowane. Trener Owczarek zdecydował się wpuścić na plac gry Jakóbowskiego, którego przebojowość miała wnieść nową jakość do gry Warty. Swój występ w meczu z Zawiszą w 67 minucie spotkania zakończył Piotr GIel.
Od 70 minuty do ataku ruszył Zawisza. Ofensywni zawodnicy gości przyprawiali kibiców Warty o migotanie przedsionków. Sztab szkoleniowy naszej drużyny zdecydował się wprowadzić na plac gry Artura Marciniaka, który mial wprowadzić spokój w środku pola. „Alu” zastąpił zmęczonego Piotra Reissa.
W 85 minucie spotkania Zawisza objął prowadzenie. Po zamieszaniu w polu karnym bramkę dla przyjezdnych zdobył Leśniewski, wprawiająć w ekstazę zgromadzonych na sektorze VIP oraz dopingujących zza stadionu sympatyków bydgoskiej ekipy.
Do ostatniego gwizdka meczu wynik nie uległ już zmianie i niestety Zieloni przegrali w meczu z Zawiszą 0:1.
Warta Poznań 0-1 Zawisza Bydgoszcz
Bramka: Rafał Leśniewski 86
Warta: Jakub Słowik – Maciej Wichtowski, Maciej Mysiak, Adrian Bartkowiak, Rafał Kosznik – Tomasz Foszmańczyk, Alain Ngamayama, Łukasz Grzeszczyk, Piotr Reiss (78 Artur Marciniak), Bartosz Bereszyński (46 Tomasz Magdziarz) – Piotr Giel (67 Michał Jakóbowski).
Zawisza: Andrzej Witan – Cezary Stefańczyk, Marcin Drzymont, Błażej Jankowski, Paweł Oleksy – Jakub Wójcicki (60 Vladimír Kukoľ), Paweł Strąk, Paweł Zawistowski, Michał Masłowski (70 Martins Ekwueme), Adrian Błąd (88 Mateusz Mąka) – Rafał Leśniewski.
żółta kartka: Kosznik.
Widzów: 2800